114. Woods Sherryl - Bogaci ...

Indeks
114. Woods Sherryl - Bogaci kawalerowie 01 - Nietypowe zaręczyny, Nowe książki-romanse, Orchidea
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
S
HERRYL
W
OODS
NIETYPOWE
ZAR
Ħ
CZYNY
ROZDZIAŁ 1
Richard Carlton siedział przy stoliku w swojej ulubionej restauracji, serwuj
Ģ
cej owoce morza,
i przez telefon komórkowy załatwiał sprawy słu
Ň
bowe. Zniecierpliwiony, spojrzał na stoj
Ģ
cy
pod
Ļ
cian
Ģ
du
Ň
y, zabytkowy zegar. Odbył jeszcze dwie rozmowy i marszcz
Ģ
c brwi, zerkn
Ģ
ł z
kolei na zapi
ħ
ty na przegubie r
ħ
ki zegarek marki Rolex.
Przyszedł na to spotkanie wył
Ģ
cznie ze wzgl
ħ
du na ciotk
ħ
Destiny i równie
Ň
ze wzgl
ħ
du na
ni
Ģ
postanowił poczeka
ę
jeszcze pi
ħę
minut. Ciotka znalazła dla niego jak
ĢĻ
cudown
Ģ
specjalistk
ħ
od marketingu i publicznego wizerunku, a on obiecał,
Ň
e da dziewczynie szans
ħ
,
zatrudniaj
Ģ
c j
Ģ
w rodzinnym koncernie, którym zarz
Ģ
dzał. Dziewczyna nie miała, co prawda,
do
Ļ
wiadczenia w pracy dla wielkich korporacji o mi
ħ
dzynarodowym zasi
ħ
gu, ale Richard
zdecydował,
Ň
e pozwoli jej si
ħ
wykaza
ę
.
Zamierzał rozpocz
Ģę
karier
ħ
polityczn
Ģ
, dlatego te
Ň
potrzebował konsultanta, który
wykreowałby jego wizerunek na u
Ň
ytek wyborców i pomógł wystartowa
ę
z kampani
Ģ
. My
Ļ
lał
o kim
Ļ
bardziej dojrzałym, uległ jednak, bo kiedy ciotka Destiny co
Ļ
postanowiła, potrafiła
by
ę
nadzwyczaj przekonuj
Ģ
ca.
- Prosz
ħ
, zjedz z ni
Ģ
lunch. Dobrze wiem, jak trudno ci
ħ
zadowoli
ę
, ale daj jej tylko szans
ħ
, a
ju
Ň
ona ci udowodni,
Ň
e jest najlepsza - zapewniała ciotka z błyskiem w oku.
- Pochlebiasz mi. - Na twarzy Richarda pojawił si
ħ
wymuszony u
Ļ
miech.
- Ale
Ň
sk
Ģ
d, skarbie! - Ciotka poklepała go po policzku, jak gdyby znowu miał dwana
Ļ
cie lat
i wła
Ļ
nie co
Ļ
przeskrobał.
Destiny Carlton była utrapieniem
Ň
ycia Richarda. W
Ģ
tpił, aby w całym wszech
Ļ
wiecie mogła
istnie
ę
druga taka ciotka. Kiedy miał niespełna dwana
Ļ
cie lat, mały samolot, którym lecieli
jego rodzice, roztrzaskał si
ħ
w górach w czasie mgły. Rodzice zgin
ħ
li, a dwadzie
Ļ
cia cztery
godziny pó
Ņ
niej w
Ň
ycie Richarda energicznie wkroczyła ciotka.
Była starsz
Ģ
siostr
Ģ
jego ojca i a
Ň
do owego tragicznego wydarzenia prowadziła barwne, pełne
przygód
Ň
ycie. Bawiła si
ħ
w stolicach całej Europy i przyja
Ņ
niła z ksi
ĢŇħ
tami. Grała w
kasynach Monaco i je
Ņ
dziła na nartach w Alpach szwajcarskich. Po pewnym czasie osiadła
we Francji. Kupiła du
Ň
y wiejski dom w Prowansji i powa
Ň
nie zaj
ħ
ła si
ħ
malowaniem. Jej
obrazy stawały si
ħ
coraz lepsze, tak
Ň
e z czasem zacz
ħ
ła je nawet sprzedawa
ę
w malutkiej
galerii w centrum Pary
Ň
a. Destiny była ekscentryczna i pełna fantazji. W jej towarzystwie nie
mogło by
ę
mowy o smutku czy nudzie. Ani Richard, ani jego młodsi bracia nigdy wcze
Ļ
niej
nie spotkali nikogo takiego. A była wtedy kim
Ļ
, kogo wła
Ļ
nie potrzebowali mali, przera
Ň
eni
chłopcy.
Gdyby na jej miejscu znalazła si
ħ
samolubna kobieta, zabrałaby po prostu chłopców do
Francji i
Ň
yła jak wcze
Ļ
niej, nie przejmuj
Ģ
c si
ħ
losem małych bratanków. Natomiast Destiny
wzi
ħ
ła na siebie obowi
Ģ
zki matki z takim samym zapałem, z jakim wcze
Ļ
niej oddawała si
ħ
malarstwu. Jej artystyczna dusza i temperament wtargn
ħ
ły w uporz
Ģ
dkowane
Ň
ycie chłopców.
W domu zapanował chaos, wydarzenia goniły jedne za drugim, ale ani przez chwil
ħ
nie mieli
w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci,
Ň
e ciotka ich kocha. Oni za
Ļ
po prostu j
Ģ
uwielbiali, nawet wtedy, kiedy
doprowadzała ich do szale
ı
stwa. Tak jak ostatnio, gdy wbiła sobie do głowy,
Ň
e nadeszła
pora, aby si
ħ
ustatkowali. Ku rozpaczy Destiny, zarówno Richard, jak i jego bracia, Mack i
Ben, wykazywali niezwykł
Ģ
odporno
Ļę
na jej nalegania.
Mimo wpływu, jaki wywarły na niego lata sp
ħ
dzone z ciotk
Ģ
, Richard pozostał wierny
zasadom ojca i podchodził do
Ň
ycia z powag
Ģ
, a nawet z pewn
Ģ
melancholi
Ģ
. „Pracuj, a
dojdziesz do celu". „Nie pozostawaj oboj
ħ
tny na sprawy społeczne". „Osi
Ģ
gnij co
Ļ
, sta
ı
si
ħ
kim
Ļ
". Te słowa ojciec powtarzał mu nieomal od urodzenia, wpajaj
Ģ
c poczucie obowi
Ģ
zku,
tak
Ň
e Richard ju
Ň
w wieku dwunastu lat czuł na barkach ci
ħŇ
ar odpowiedzialno
Ļ
ci za zakłady
przemysłowe od pokole
ı
pozostaj
Ģ
ce w r
ħ
kach rodziny. Chocia
Ň
po
Ļ
mierci ojca firm
Ģ
kierował kto
Ļ
spoza Carltonów, nie było w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci,
Ň
e z czasem wła
Ļ
nie Richard przejmie
zarz
Ģ
dzanie. Jego bracia równie
Ň
mogliby tam pracowa
ę
, gdyby tylko wykazali ch
ħę
. Ani
wcze
Ļ
niej jednak, ani teraz
Ň
aden z nich nie był tym zainteresowany.
B
ħ
d
Ģ
c dzie
ę
mi, Mack i Ben po szkole oddawali si
ħ
tylko zabawom. Jedynie Richard wzi
Ģ
ł
sobie do serca obowi
Ģ
zki, jakie rodzina miała wobec koncernu, i codziennie po lekcjach
maszerował do starego ceglanego budynku, w którym mie
Ļ
ciły si
ħ
biura zarz
Ģ
du.
Ciotka próbowała zach
ħ
ca
ę
go do czytania ksi
ĢŇ
ek, ale chłopca poci
Ģ
gały jedynie stare,
wytarte od wielokrotnego wertowania ksi
ħ
gi finansowe koncernu. Były dla niego o wiele
ciekawsze ni
Ň
powie
Ļ
ci. Przegl
Ģ
daj
Ģ
c starannie wypisane kolumny cyfr, zapoznawał si
ħ
z
histori
Ģ
finansów rodzinnych zakładów. Chłodna logika i nienaganny porz
Ģ
dek zapisów
ksi
ħ
gowych uspokajały go w sposób, którego nigdy nie udało mu si
ħ
opisa
ę
ani wytłumaczy
ę
.
Nawet teraz znacznie lepiej rozumiał reguły rz
Ģ
dz
Ģ
ce
Ļ
wiatem biznesu ni
Ň
motywy
post
ħ
powania ludzi.
W wieku dwudziestu trzech lat Richard uzyskał dyplom z zarz
Ģ
dzania w jednej z najbardziej
presti
Ň
owych uczelni ekonomicznych kraju i zasiadł w fotelu prezesa zarz
Ģ
du koncernu
Carltonów. Nie zaskoczyło to ani pracowników, ani partnerów zagranicznych. Wielu z nich i
tak było przekonanych,
Ň
e to Richard od
Ļ
mierci ojca nieoficjalnie kierował koncernem, bo
nawet jako dziecko demonstrował niezwykłe wprost przekonanie o słuszno
Ļ
ci swoich decyzji.
W ci
Ģ
gu dziewi
ħ
ciu lat prezesury Richard doprowadził koncern do rozkwitu. Tak wła
Ļ
nie,
jakby sobie
Ň
yczył ojciec. Firma rozrastała si
ħ
i krok po kroku rozszerzała swoje wpływy.
Richard dokonywał finezyjnych fuzji, je
Ļ
li jednak zmuszała go do tego konieczno
Ļę
, nie cofał
si
ħ
te
Ň
przed brutalnym przejmowaniem kolejnych zakładów. Był młodym, odnosz
Ģ
cym
sukcesy biznesmenem i jednym z najbardziej po
ŇĢ
danych kandydatów na m
ħŇ
a w mie
Ļ
cie.
Niestety, z kobietami nie radził sobie tak dobrze jak w pracy. Wszystkie, z którymi si
ħ
spotykał, po pewnym czasie orientowały si
ħ
,
Ň
e s
Ģ
dla Richarda o wiele mniej interesuj
Ģ
ce ni
Ň
zawsze pilne sprawy koncernu.
ņ
adna nie chciała si
ħ
z tym pogodzi
ę
i po kolei szybko go
opuszczały. Kiedy ostatnia, odchodz
Ģ
c, nazwała go zimnym draniem, nawet nie
zaprotestował, bo w gł
ħ
bi duszy uwa
Ň
ał,
Ň
e niewiele si
ħ
pomyliła. Doszedł te
Ň
do wniosku,
Ň
e
dosy
ę
ma rozczarowa
ı
, i postanowił po
Ļ
wi
ħ
ci
ę
si
ħ
wył
Ģ
cznie biznesowi. Na tym polu czuł si
ħ
pewnie, znał reguły, według których toczyła si
ħ
gra. Niepowodzenia w
Ň
yciu uczuciowym
sprawiły,
Ň
e odsun
Ģ
ł si
ħ
w ko
ı
cu od kobiet. Zacz
Ģ
ł te
Ň
rozwa
Ň
a
ę
karier
ħ
polityczn
Ģ
i start w
wyborach do władz miasta. Oczywi
Ļ
cie fotel burmistrza Alexandrii miał by
ę
tylko trampolin
Ģ
do dalszej kariery. Richard widział siebie w przyszło
Ļ
ci jako gubernatora, a nawet senatora.
Tego zreszt
Ģ
oczekiwał po nim i jego braciach ojciec, który pragn
Ģ
ł, by stali si
ħ
lud
Ņ
mi
znacz
Ģ
cymi i wpływowymi zarówno w biznesie, jak i w
Ň
yciu politycznym kraju. Aby jednak
Richard mógł wystartowa
ę
z kampani
Ģ
wyborcz
Ģ
, potrzebował kogo
Ļ
, kto zajmie si
ħ
wykreowaniem jego wizerunku i sprawi,
Ň
e pojawi si
ħ
w mediach jako powa
Ň
ny kandydat. To
wła
Ļ
nie miałoby nale
Ň
e
ę
do obowi
Ģ
zków nowego konsultanta.
Według Richarda była to wła
Ļ
ciwa chwila na zaistnienie w
Ň
yciu politycznym. Tak te
Ň
uwa
Ň
ał kiedy
Ļ
jego ojciec, który cz
ħ
sto mówił o swych planach wobec synów. Gł
ħ
boko
wierzył,
Ň
e przyszło
Ļę
trzeba planowa
ę
, i opracowywał przeró
Ň
ne długo- i krótkoterminowe
strategie działania. Richard przej
Ģ
ł po nim ten sposób post
ħ
powania, z tym
Ň
e jego plany
si
ħ
gały znacznie dalej. Lubił te
Ň
zna
ę
prognozy dla koncernu na dziesi
ħę
, dwadzie
Ļ
cia czy
nawet trzydzie
Ļ
ci lat naprzód.
Zniecierpliwionym gestem przywołał kelnera. Był zły,
Ň
e marnuje czas, czekaj
Ģ
c na kobiet
ħ
,
która spó
Ņ
niała si
ħ
ju
Ň
dwadzie
Ļ
cia minut. Dla kogo
Ļ
takiego jak on, kto ma plan dnia
precyzyjnie rozpisany i napi
ħ
ty do granic mo
Ň
liwo
Ļ
ci, tego typu zachowanie było nie do
przyj
ħ
cia.
- Czym mog
ħ
słu
Ň
y
ę
, panie Carlton? - Szef sali natychmiast zjawił si
ħ
przy stoliku.
- B
Ģ
d
Ņ
tak dobry, Donaldzie, i dopisz t
ħ
kaw
ħ
do mojego rachunku. Osoba, z któr
Ģ
byłem
umówiony, nie przyszła, a nie mog
ħ
ju
Ň
dłu
Ň
ej czeka
ę
.
- Kawa była na koszt firmy, prosz
ħ
pana. Czy kucharz ma zapakowa
ę
sałatk
ħ
na wynos?
- Nie trzeba, dzi
ħ
kuj
ħ
.
- Przynie
Ļę
panu płaszcz?
- Przyszedłem bez płaszcza.
- W takim razie prosz
ħ
przynajmniej pozwoli
ę
,
Ň
ebym wezwał taksówk
ħ
. Pada coraz wi
ħ
kszy
Ļ
nieg i na ulicach zrobiło si
ħ
Ļ
lisko. Mo
Ň
e dlatego pana go
Ļę
si
ħ
spó
Ņ
nia.
Richard my
Ļ
lał ju
Ň
tylko o tym,
Ň
eby wróci
ę
do pracy, i nie interesowało go, co przeszkodziło
dziewczynie przyj
Ļę
punktualnie na spotkanie.
- Je
Ň
eli pogoda rzeczywi
Ļ
cie jest tak zła, to szybciej dojd
ħ
na piechot
ħ
, ale dzi
ħ
kuj
ħ
ci. A
gdyby panna Hart jednak si
ħ
pojawiła, to powiedz jej, prosz
ħ
,
Ň
e... - Richard urwał.
Nie chciał zdenerwowa
ę
Destiny, a wiedz
Ģ
c,
Ň
e jest ulubion
Ģ
klientk
Ģ
Donalda, był pewien,
Ň
e kelner powtórzy ka
Ň
de jego słowo. Obiecał da
ę
dziewczynie szans
ħ
i uznał,
Ň
e wywi
Ģ
zał
si
ħ
z obietnicy. Obawiał si
ħ
jednak,
Ň
e ciotka mo
Ň
e to odebra
ę
inaczej.
- Powiedz jej po prostu,
Ň
e nie mogłem dłu
Ň
ej czeka
ę
- zako
ı
czył.
- Oczywi
Ļ
cie, prosz
ħ
pana, powtórz
ħ
.
Richard otworzył drzwi i dał krok na za
Ļ
nie
Ň
ony chodnik, a wchodz
Ģ
ca w tej chwili do
restauracji kobieta wpadła na niego z impetem. Utrzymał si
ħ
na nogach tylko dlatego,
Ň
e
mocno uchwycił si
ħ
drzwi. Kobieta poderwała głow
ħ
i zobaczył ogromne, br
Ģ
zowe oczy
ocienione długimi rz
ħ
sami. Nieznajoma straciła równowag
ħ
, po
Ļ
lizgn
ħ
ła si
ħ
i byłaby upadła,
gdyby jej nie złapał.
Pomógł jej stan
Ģę
prosto i trzymaj
Ģ
c j
Ģ
w ramionach, poczuł nagle przez grub
Ģ
kurtk
ħ
,
Ň
e jest
krucha i delikatna. Zaskoczony stwierdził,
Ň
e nieznajoma budzi w nim instynkt opieku
ı
czy,
jakiego nie odczuwał w stosunku do nikogo poza swoimi młodszymi bra
ę
mi i ciotk
Ģ
. Kobiety,
z którymi stykał si
ħ
w
Ň
yciu, były na ogół silne i same dawały sobie rad
ħ
, nie wzbudzaj
Ģ
c w
nim nigdy podobnych uczu
ę
.
Kobieta zamkn
ħ
ła oczy, jakby nie chciała uwierzy
ę
w to, co widzi, a kiedy je otworzyła,
miała bardzo nieszcz
ħĻ
liw
Ģ
min
ħ
.
- Prosz
ħ
powiedzie
ę
,
Ň
e nie jest pan Richardem Carltonem - wyrzekła błagalnie. - Niestety,
jest pan Richardem Carltonem - dodała, nim zd
ĢŇ
ył odpowiedzie
ę
. - Wygl
Ģ
da pan tak jak na
zdj
ħ
ciu, które pokazała mi pana ciotka. - Nic mi si
ħ
dzisiaj nie udaje. Utkn
ħ
łam w korku, a na
dodatek zacz
Ģ
ł pada
ę
Ļ
nieg - próbowała si
ħ
usprawiedliwia
ę
. - Przypuszczam,
Ň
e nie ma pan
ochoty wróci
ę
do
Ļ
rodka, by
Ļ
my jeszcze raz mogli zacz
Ģę
to spotkanie? - zapytała, patrz
Ģ
c na
niego z nadziej
Ģ
w oczach.
- Melanie Hart, jak s
Ģ
dz
ħ
. - Richard stłumił westchnienie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hadwao.keep.pl
  •  
     
    Odnośniki
     
     
       
    Copyright 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates