|
05 Tajemnica jęczącej jaskini(1), książki e |
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] ALFRED HITCHCOCK TAJEMNICA JĘCZĄCEJ JASKINI PRZYGODY TRZECH DETEKTYWÓW (Przełożyła: ANNA IWAŃSKA) Wprowadzenie Alfreda Hitchcocka Z prawdziwą przyjemnością witam Was u progu nowej przygody naszych Trzech Detektywów. Jeśli dotąd nie zawarliście z nimi znajomości, pozwólcie, że Wam ich przedstawię teraz. A więc są to: Jupiter Jones, Pete Crenshaw i Bob Andrews. Mieszkają w Rocky Beach, małym mieście w pobliżu sławnego Hollywoodu. Jakiś czas temu chłopcy założyli zespół detektywistyczny i rozwiązują przeróżne tajemnicze zagadki, które pojawiają się na ich drodze. Mózgiem zespołu jest Jupiter Jones — logiczny umysł, wielkie opanowanie i upór w rozwiązywaniu najbardziej zawikłanych przypadków. Drugim Detektywem jest Pete Crenshaw, zwinny i silny, bywa nieoceniony w niebezpiecznych sytuacjach. Trzecim członkiem zespołu jest Bob Andrews, najbardziej spośród nich rozmiłowany w nauce; wynajduje on potrzebne informacje w książkach i dokumentach oraz prowadzi akta zespołu. Siedzibą Trzech Detektywów jest stara przyczepa kempingowa, ukryta na terenie składu złomu. Skład ten należy do wujostwa Jupitera, Matyldy i Tytusa Jonesów. “Badamy wszystko” — to dewiza chłopców, w myśl której udadzą się tym razem na ranczo w górach Kalifornii. Tam będą badać wydającą jęki jaskinię i zajmować się legendarnym bandytą, który nie zgadza się pozostać jedynie nie żyjącą od dawna postacią z ludowych opowieści. Czytając o ich niezwykłych, a często niebezpiecznych przygodach, bardziej nerwowym z Was trudno będzie usiedzieć na miejscu lub, co najmniej, powstrzymać się od obgryzania paznokci. Ostrzegam! A teraz, dość wstępu! Za chwilę wkroczymy w serce zdarzeń. Światła! Kamera! Akcja! Alfred Hitchcock ROZDZIAŁ 1 Jęcząca Dolina — Aaaaauuuuu-uuuu-uu! Niesamowity jęk toczył się przez dolinę w zapadającym zmierzchu. — To właśnie jest to — szepnął Pete Crenshaw. — Znowu się zaczęło. Pete, Jupiter Jones i Bob Andrews przycupnęli na wysokim grzbiecie jednego ze wzgórz w odległym zakątku Rancza Krzywe Y, położonego o paręset metrów od wybrzeża Pacyfiku. Jęk rozległ się znowu, przeciągły, zawodzący. Dreszcz przebiegł Pete'owi po plecach. — Nie dziwię się, że pracownicy chcą odejść z rancza — powiedział do swych towarzyszy. — Może to dochodzi z latarni morskiej, którą widzieliśmy po drodze — zasugerował Bob. — To może być pogłos syreny przeciwmgłowej. Jupiter potrząsnął głową. — Nie, Bob, nie sądzę. To nie jest dźwięk syreny, a poza tym nie ma dziś mgły. — Więc co... — zaczął Bob, ale Jupitera nie było już przy nim. Korpulentny Pierwszy Detektyw biegł truchtem wzdłuż wzgórza. Pete i Bob podnieśli się i ruszyli za nim. Zachodzące słońce kryło się już za wzgórzami i dolinę oblewała mglista purpurowa poświata. Jupiter przeszedł około pięćdziesięciu metrów i zatrzymał się. Jękliwe zawodzenie rozbrzmiało ponownie. Słuchał uważnie, otoczywszy dłońmi uszy. — Co robimy, Jupe? — zapytał Pete niespokojnie. Jupiter nie odpowiedział. Zawrócił na pięcie i przeszedł jakieś sto metrów w przeciwnym kierunku. — Czy będziemy tak tylko chodzić tam i z powrotem po tym grzbiecie, Jupe? — zapytał Bob. Obaj z Pete'em byli już zniecierpliwieni zachowaniem kolegi. Jupiter wysłuchał w skupieniu ponownego “Aaaauuuuu-uuu-u”, po czym odparł spokojnie: — Nie, Bob, właśnie zakończyliśmy eksperyment. — Jaki eksperyment?! — wybuchnął Pete. — Nie robiliśmy nic poza łażeniem to w lewo, to w prawo. — Słuchaliśmy jęku w trzech różnych punktach — tłumaczył Jupiter. — W myślach wytyczałem linię między punktami, w których stałem, a miejscem, z którego zdawał się dochodzić dźwięk. Dokładnie tam, gdzie krzyżują się trzy linie jest jego źródło. — Masz rację! — zrozumiał nagle Bob. — To się nazywa triangulacja. Inżynierowie posługują się nią przy pomiarach terenu. — Właśnie. Oczywiście zrobiłem to w sposób raczej prymitywny, ale powinno starczyć dla naszych potrzeb. — Jakich potrzeb? — zapytał Pete. — To znaczy, co właściwie zmierzyliśmy? — Ustaliliśmy, skąd dochodzi dźwięk. Dochodzi z tej jaskini w skale, czyli Jaskini El Diablo — oświadczył Jupiter. — Genialne! — wykrzyknął Pete ironicznie. — Przecież wiedzieliśmy to już od państwa Daltonów. Jupiter potrząsnął głową. — Dobry detektyw sprawdza informacje uzyskane od innych ludzi. Pan Hitchcock mówił nam wiele razy, że nie można polegać na świadkach. Jupiter mówił o reżyserze filmowym Alfredzie Hitchcocku. Kiedyś młodzi detektywi próbowali znaleźć dla niego nawiedzony dom, którego poszukiwał do filmu. Odtąd łączyła go z chłopcami serdeczna przyjaźń. — Myślę, że masz rację — powiedział Pete. — Pan Hitchcock przekonał nas, że świadkowie w gruncie rzeczy mało widzą. — Albo słyszą — dodał Jupiter. — Ale teraz nie mam wątpliwości, że jęk dochodzi z Jaskini El Diablo. Wszystko, co pozostaje nam do zrobienia, to odkryć, co jęczy i... Nie skończył, gdyż jęk odezwał się znowu, niesamowity i przyprawiający o dreszcz, w mroku zacienionej doliny. — Aaaa-uuuu-uu! Tym razem dreszcz przeszedł nawet Jupitera. Pete przełknął głośno ślinę. — Ale, Jupe, pan Dalton z szeryfem przeszukali już trzy razy jaskinię i nic nie znaleźli. — Może to jakieś zwierzę — zastanawiał się Bob. — Nigdy nie słyszałem zwierzęcia, które by wydawało taki dźwięk — powiedział Jupiter. — Poza tym szeryf i pan Dalton znaleźliby jakieś ślady zwykłego zwierzęcia. Są doświadczonymi myśliwymi. — Zwykłego zwierzęcia? — powtórzył niespokojnie Pete. — Może to być jakieś zwierzę nie znane w tych stronach, albo... — oczy Pierwszego Detektywa rozbłysły — jest to El Diablo we własnej osobie! — Och nie! — wykrzyknął Pete. — Nie wierzymy przecież w duchy. — Kto mówi o duchach? — roześmiał się Jupiter. — Ale El Diablo nie żyje od stu lat — zaprotestował Bob. — Jeśli nie chodzi ci o ducha, Jupe, to co masz na myśli? Jupiter nie zdążył odpowiedzieć, gdyż nagle eksplozja wstrząsnęła doliną, a niebo rozświetliły czerwone błyski. — Co to może być, Jupe? — głos Boba drżał ze zdenerwowania. — Nie mam pojęcia. Błyski ustały, a odgłos eksplozji zamierał powoli. Chłopcy patrzyli na siebie zaintrygowani. Nagle Bob strzelił palcami. — Wiem! To marynarka wojenna! Pamiętasz, Jupe, kiedy jechaliśmy tu ciężarówką, widzieliśmy manewry okrętów. Założę się, że ćwiczą strzelanie do celu wokół Channel Islands. Pete roześmiał się z ulgą. — No pewnie! Odbywają te ćwiczenia dwa razy do roku. Czytałem o tym w gazecie. Ostrzeliwują nie zamieszkane wyspy tu w pobliżu. — Pisano o tym we wczorajszej gazecie — przytaknął Jupiter. — Nocne ostrzeliwanie. Chodźcie, wracamy na ranczo, chcę dowiedzieć się czegoś więcej o tej dolinie. Nie musiał tego powtarzać dwa razy. Zrobiło się już zupełnie ciemno i chłopcy ochoczo pobiegli do pozostawionych przy drodze rowerów. Wtem z przeciwległego końca doliny dobiegł głośny, dudniący odgłos, po którym nastąpił przeciągły jęk.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhadwao.keep.pl
|
|
|
|
|
Odnośniki |
|
- Indeks
- 1 Kingsbury Karen i Smalley Gary - Historia rodziny Baxterów 01 - Ocalenie 01 - Ocalenie, książki, Historia Rodziny Baxterów
- 09 - Kult - Lincoln Child;Douglas Preston, Książki, Lincoln Child, Douglas Preston - Cykl Pendergast
- 06 - Taniec smierci - Lincoln Child;Douglas Preston, Książki, Lincoln Child, Douglas Preston - Cykl Pendergast
- 11. Ciało człowieka - Koordynacja ruchowa - Świat Wiedzy, Książki i czasopisma - Biologia, Świat Wiedzy - Ciało człowieka
- 08 Long Nathan - Przygody Gotreka i Felixa - Zabójca orków, Książki, Przygody Gotreka i Felixa
- 100 Technik Plastycznych - Lewicka J, Książki dotyczące edukacji plastycznej , zabaw plastycznych, technik plastycznych i arteterapii
- 1 część Zmierzch - Stephenie Meyer, -- E-boki -Super Książki ------------FREE------------, Stephenie Meyer Kompletna Saga ZMIERZCH , KSIĘŻYC W NOWIU , ZAĆMIENIE , PRZED ŚWITEM
- 07 Reichs Kathy - PoniedziaĹ‚kowa Ĺ»aĹ‚oba (Monday Mourning), książki kathy reichs
- 06 King William - Przygody Gotreka i Felixa - Zabójca Wampirów, książki, King William
- 058. Roberts Nora - Irlandzka wróżka 01 - Irlandzka wróżka, Nowe książki-romanse, Orchidea
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- papierniczy.opx.pl
|
|
|