|
06. Roberts Nora - Druga miłość 02 - Księżniczka, Nora Roberts |
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Księżniczka NORA ROBERTS Tłumaczyła Hanna Wójt 1 Nie była osobą cierpliwą. Sama nigdy się nie spóźniała i nie lubiła na nikogo czekać. Oczekiwanie wprawiało ją w stan zimnej wściekłości. A w przypadku Sydney Hay- ward był to stan bardziej niebezpieczny niż gwałtowny wybuch złości. Jedno nieostrożne słowo mogło rozpętać burzę. Teraz właśnie czekała. Drobnymi, energicznymi kroka mi przemierzała wzdłuż i wszerz swój gabinet, mieszczący się w jednym z wieżowców Manhattanu. Pastelowe ściany, złocisty parkiet, wszystkie przedmioty na swoim miejscu! Kartki papieru, teczki, kolorowe długopisy, równo zatem- perowane ołówki. Lśniący blat mahoniowego biurka. No tes obok telefonu. Ona sama idealnie pasowała do tego wnętrza. Wytwor ny szary kostium, podkreślający szczupłą linię sylwetki, dyskretny makijaż, na szyi mały sznur pereł, na przegubie delikatnej ręki złoty zegarek. Prostota i elegancja, jak przy stało na przedstawicielkę rodu Hay wardów. Kruczoczarne włosy miała spięte na karku złotą spinką. Porcelanową buzię o drobnych arystokratycznych rysach pokrywała lekka warstwa pudru. Sydney miała dwadzie- 8 KSIĘŻNICZKA I CZAROWNICA ścia osiem lat, niezbyt skore do uśmiechu, kształtne usta i duże błękitne oczy o myląco niewinnym wyrazie. Spojrzała na zegarek i zdecydowanym krokiem podesz ła do biurka. Telefon zadzwonił, zanim zdążyła wyciągnąć rękę. - Słucham. - Przyszedł jakiś pan, w sprawie tych budynków na Soho. Chce rozmawiać z osobą odpowiedzialną za remont. A spotkanie o czwartej... - Jest piętnaście minut po czwartej - poprawiła ją lodo watym tonem Sydney. - Proszę go wpuścić. - Oczywiście, proszę pani, tylko, że to nie jest pan Howington. A zatem nawet nie raczył pofatygować się osobiście. Przy słał jakiegoś urzędnika. Usta Sydney wykrzywił grymas. - Niech wejdzie - powtórzyła i nacisnęła guzik inter- komu. Jeśli sądzą, że będzie rozmawiała z jakimś urzędniczy- ną, to głęboko się mylą, pomyślała i wzięła głęboki od dech, zdecydowana dać ostrą odprawę człowiekowi, który za chwilę miał nawiedzić jej gabinet. Tylko jednak niezwykle starannemu wychowaniu za wdzięczała fakt, że nie krzyknęła ze zdumienia na widok wchodzącego mężczyzny. Właściwie nie wszedł - wpadł, wtargnął do jej gabinetu jak pirat na pokład wrogiego okrętu. Był niezwykle przystojny. Wysoki, smagły, ciemnowło sy, o dzikim spojrzeniu czarnych oczu. Włosy miał zebrane na karku i spięte w mały kucyk; kilkudniowy zarost dopeł niał całości obrazu.  KSIĘŻNICZKA I CZAROWNICA 9 W porównaniu z jego potężną sylwetką jej gabinet wy glądał jak domek dla lalek. Na dodatek ów przybysz ubrany był jak zwykły robot nik. Ot, stare dżinsy, sprany podkoszulek i długie, zabłoco ne buty, zostawiające brudne ślady na lśniącym parkiecie. Sydney zacisnęła usta. A więc nie wysłali nawet zwykłego urzędnika, tylko jakiegoś montera, który na dodatek nie uznał za stosowne wytrzeć buty przed wejściem. - Dobrze trafiłem? Obcesowy ton i lekki obcy akcent pogłębiły wrażenie, że ma przed sobą istotę z innego świata. Nagromadzenie skojarzeń sprawiło, że nie zapanowała nad swoim głosem. - Tak, i na dodatek spóźnił się pan - powiedziała ostro. Jego oczy zwęziły się. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. - Naprawdę? - Tak. Warto od czasu do czasu spojrzeć na zegarek. Mój czas jest cenny, panie... panie... - Stanisławski. Włożył ręce do kieszeni i podszedł nieco bliżej. Teraz prawie opierał się o biurko. - Stani,.. sławski? - powtórzyła z trudem. - Chyba za szła jakaś pomyłka. - Sydney uniosła ze zdziwieniem brwi. Spojrzał na nią z mieszaniną zniecierpliwienia i zain teresowania. Owszem, pomyślał, niczego sobie, ładna, na wet bardzo ładna, ale on nie przyszedł tutaj, żeby tracić czas na rozmowy z jakąś panieneczką, która stroi fochy. - Na to wygląda - powiedział. - Hay ward pewnie musi być już dobrze starszym panem, łysym, z białymi bokobro dami. 10 KSIĘŻNICZKA I CZAROWNICĄ s -- Ma pan na myśli mojego dziadka. - To Hayward jest pani dziadkiem? Nie wiedziałem, chcę z nim pogadać. - Niestety, to niemożliwe, dziadek umarł dwa miesiące temu. Oczy mężczyzny natychmiast złagodniały, nabrały no wego wyrazu. - Och, bardzo mi przykro. Ton jego głosu sprawił, że przez chwilę Sydney miała dziwne wrażenie, że dopiero teraz słyszy prawdziwe wyra zy współczucia. - Dziękuję. Proszę, niech pan siada, przejdźmy do inte resów. Zimna, pełna dystansu, księżycowa, ocenił szybko jej charakter. Bardzo dobrze, uznał. Będzie się lepiej rozma wiało. Podobne sprawy najlepiej załatwia się na odległość, bezosobowo. - Wielokrotnie pisałem do pani dziadka - zaczął, siada jąc na stylowym krześle naprzeciw biurka- lecz ostatniego listu wiodocznie nie zdążył już dostać. Pewnie wiele się zmieniło... Tak, wiele się ostatnio zmieniło, pomyślała. Jej życie też nagle stało się zupełnie inne niż kiedyś. - Korespondencja powinna być adresowana do mnie - usiadła za biurkiem i splotła dłonie - jak pan wie, w na szej firmie są różne działy i... - Co takiego? Opanowała się wysiłkiem woli. Nie lubiła, kiedy jej przerywano. - Słucham, o co panu chodzi?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhadwao.keep.pl
|
|
|
|
|
Odnośniki |
|
- Indeks
- 06 - Taniec smierci - Lincoln Child;Douglas Preston, Książki, Lincoln Child, Douglas Preston - Cykl Pendergast
- 06 Mroczny plomien - Christine Feehan, Feehan Christine
- 06. May Karol - DĹĽebel Magraham, Karol May - e-book, Cykl Szatan i Judasz
- 06 King William - Przygody Gotreka i Felixa - Zabójca Wampirów, książki, King William
- 06 Season's Spankings - Evangeline Anderson, Elloras Cave MM, 1, Ellora's Cave Books
- 06.OSET WŚRÓD RÓŻ (by MaxFILM), E-Booki, ksiazki, SAGA - TAJEMNICA CZARNYCH RYCERZY (MaxFILM 2015)
- 06 - Formatowanie komórek, poradniki, EXCEL, ABC Excel
- 06.Homo bimbrownikus-Jakub Wędrowycz-Andrzej Plipiuk, Ksiazki, Andrzej Pilipiuk
- 06 - Król Skrytobójca, Książki, ksiązki, Haydon Elizabeth - Rapsodia
- 06 07 08 09, e-booki, linux, misieczniki linux 2007
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- papierniczy.opx.pl
|
|
|