060. Roberts Nora - Irlandzka ...

Indeks
060. Roberts Nora - Irlandzka wróżka 02 - Irlandzka róża, Ebooki, Orchidea
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
NORA ROBERTS
IRLANDZKA RÓ
ņ
A
ROZDZIAŁ 1
Miała na imi
ħ
Erin, jak nazwa krainy, z której pochodziła. I podobnie jak ona, była
pełna sprzeczno
Ļ
ci. Buntownicza i sentymentalna, nami
ħ
tna i melancholijna. Wystarczaj
Ģ
co
silna, aby trwa
ę
przy swoich przekonaniach, i uparta,
Ň
eby walczy
ę
za spraw
ħ
przegran
Ģ
;
wystarczaj
Ģ
co hojna, aby rozda
ę
to, co posiada. Była kobiet
Ģ
o delikatnej skórze i t
ħ
gim
umy
Ļ
le.
ĺ
niła o rzeczach słodkich i marzyła o wielkich.
Nazywała si
ħ
Erin McKinnon i w tej chwili z
Ň
erało j
Ģ
zdenerwowanie. Nie dlatego
jednak,
Ň
e dopiero trzeci raz była na lotnisku w Cork. To nie tłum ani hałas tak na ni
Ģ
działał.
Prawd
ħ
mówi
Ģ
c, lubiła d
Ņ
wi
ħ
k zapowiedzi i huk samolotowych silników. Lubiła te
Ň
my
Ļ
le
ę
o
podró
Ň
uj
Ģ
cych po
Ļ
wiecie ludziach.
Londyn, Nowy Jork, Pary
Ň
. Przez grub
Ģ
szyb
ħ
obserwowała startuj
Ģ
ce samoloty i
wyobra
Ň
ała sobie cel ich lotu. Mo
Ň
e pewnego dnia i ona wsi
Ģ
dzie do którego
Ļ
z nich, osobi-
Ļ
cie do
Ļ
wiadczy ekscytacji zwi
Ģ
zanej ze stromym wznoszeniem si
ħ
prosto w niebo.
Potrz
Ģ
sn
ħ
ła głow
Ģ
. Nie denerwowała si
ħ
te
Ň
na my
Ļ
l o startuj
Ģ
cym samolocie. Była
rozstrojona z powodu tego, który lada chwila miał wyl
Ģ
dowa
ę
. Ledwie zdołała si
ħ
powstrzyma
ę
od poprawienia włosów. Po trzydziestu sekundach przeło
Ň
yła torebk
ħ
do drugiej
r
ħ
ki i obci
Ģ
gn
ħ
ła
Ň
akiet. Nie chciała sprawia
ę
wra
Ň
enia zaniedbanej, spi
ħ
tej... lub ubogiej,
dodała w my
Ļ
li i przygładziła spódniczk
ħ
.
Matka na szcz
ħĻ
cie umiała wspaniale szy
ę
. Ciemnoniebieski kolor garsonki idealnie
kontrastował z jasn
Ģ
cer
Ģ
i był dokładnie taki jak bł
ħ
kit oczu Erin. Pragn
ħ
ła dzi
Ļ
wygl
Ģ
da
ę
elegancko, tote
Ň
nawet zdołała zwin
Ģę
rude, niesforne włosy w gładki, zgrabny kok. Zbyt
konserwatywny, jak na jej gust, krój kostiumu trocheja postarzał. Miała jednak nadziej
ħ
,
Ň
e
prezentuje si
ħ
w takim stroju jak osoba o wyrafinowanym smaku.
Przed wyjazdem z domu starannie zrobiła makija
Ň
. Przypudrowała piegi,
ciemnoro
Ň
ow
Ģ
szmink
Ģ
pomalowała usta i poci
Ģ
gn
ħ
ła tuszem rz
ħ
sy. Wło
Ň
yła te
Ň
Ļ
liczne stare
kolczyki w kształcie złotych półksi
ħŇ
yców, które dostała od babci.
Za nic w
Ļ
wiecie nie chciała, aby kto
Ļ
pomy
Ļ
lał,
Ň
e jest szar
Ģ
myszk
Ģ
, ubog
Ģ
krewn
Ģ
.
Nawet echo tego okre
Ļ
lenia, które bezgło
Ļ
nie powtórzyła, przyprawiało j
Ģ
o mdło
Ļ
ci. Nie
znosiła cudzego współczucia. Była przecie
Ň
z rodu McKinnonów i chocia
Ň
szcz
ħĻ
cie jeszcze
nie u
Ļ
miechn
ħ
ło si
ħ
do niej tak jak do jej kuzynki, to jednak była pewna,
Ň
e co
Ļ
w
Ň
yciu
osi
Ģ
gnie.
Ju
Ň
s
Ģ
, stwierdziła, przełykaj
Ģ
c
Ļ
lin
ħ
, aby zapanowa
ę
nad zdenerwowaniem. Utkwiła
wzrok w małym odrzutowcu, na którego wynaj
ħ
cie mog
Ģ
sobie pozwoli
ę
ludzie bogaci i
wpływowi. Wła
Ļ
nie kołował w stron
ħ
wyj
Ļ
cia. Erin umiała sobie wyobrazi
ę
, jak to jest, gdy
siedzi si
ħ
w kabinie, popija szampana lub je co
Ļ
wykwintnego. Zawsze miała bujn
Ģ
wyobra
Ņ
ni
ħ
. Brakowało tylko
Ļ
rodków, aby zrealizowa
ę
to, co ona podsuwała.
Pierwsza wysiadła starsza, kr
ħ
pa kobieta z siwymi włosami. Prowadziła za r
ħ
k
ħ
mał
Ģ
dziewczynk
ħ
o wygl
Ģ
dzie le
Ļ
nego elfa z czupryn
Ģ
barwy marchewki. Tu
Ň
za nimi zeskoczył
na ziemi
ħ
kilkuletni chłopiec.
Je
Ļ
li Erin dobrze oceniła wiek, to tym urwisem jest Brandon, najstarsze dziecko
Adelii. A tul
Ģ
ca do siebie sfatygowan
Ģ
lalk
ħ
dziewczynka to Keeley, młodsza o mniej wi
ħ
cej
rok.
Za t
Ģ
trójk
Ģ
pojawił si
ħ
m
ħŇ
czyzna - Travis Grant - od siedmiu lat m
ĢŇ
kuzynki Adelii,
wła
Ļ
ciciel znanej stadniny i wspaniałej farmy Royal Meadows. Wysoki, szeroki w barach,
Ļ
miał si
ħ
do swego synka, który niecierpliwie czekał na asfaltowej płycie lotniska. Szeroki
u
Ļ
miech mógł, zdaniem Erin, skłoni
ę
ka
Ň
d
Ģ
kobiet
ħ
do uwa
Ň
niejszego spojrzenia i
niepewno
Ļ
ci, co nale
Ň
y zrobi
ę
- odpr
ħŇ
y
ę
si
ħ
czy raczej mie
ę
si
ħ
na baczno
Ļ
ci. Erin ju
Ň
raz
spotkała Travisa, cztery lata temu, gdy poprzednio przywiózł swoj
Ģ
Ň
on
ħ
do Irlandii. Wtedy
uznała go za człowieka o silnej, dominuj
Ģ
cej osobowo
Ļ
ci. Takiego, na którym kobieta mo
Ň
e
polega
ę
, o ile jest w stanie mu dorówna
ę
.
Travis niósł dziecko - patrz
Ģ
cego w niebo, u
Ļ
miechni
ħ
tego chłopca o włosach równie
ciemnych i g
ħ
stych jak włosy jego ojca. Postawił malca na ziemi, odwrócił si
ħ
i wyci
Ģ
gn
Ģ
ł
r
ħ
k
ħ
do kolejnej wysiadaj
Ģ
cej osoby.
Kasztanowe, długie do ramion włosy Adelii zal
Ļ
niły w sło
ı
cu, gdy wyłoniła si
ħ
z
wn
ħ
trza samolotu. Erin nawet z du
Ň
ej odległo
Ļ
ci zauwa
Ň
yła,
Ň
e kuzynka emanuje rado
Ļ
ci
Ģ
.
Adelia była nisk
Ģ
kobiet
Ģ
. Gdy Travis zdj
Ģ
ł j
Ģ
ze schodków, nie si
ħ
gała mu nawet do
ramienia. On za
Ļ
bez wahania j
Ģ
obj
Ģ
ł - ruchem nie tyle zaborczym, co troskliwym, jakby
chciał chroni
ę
j
Ģ
oraz dziecko, które w niej rosło.
Erin chłon
ħ
ła wzrokiem t
ħ
scen
ħ
. Adelia wspi
ħ
ła si
ħ
na palce, pogłaskała policzek
m
ħŇ
a i pocałowała go w usta. Nie jak długoletnia
Ň
ona. Raczej jak kochanka, co tak
Ň
e nie
umkn
ħ
ło uwagi Erin.
I sprawiło,
Ň
e poczuła zazdro
Ļę
. Nie próbowała jej stłumi
ę
. Nigdy nie usiłowała
tłamsi
ę
ogarniaj
Ģ
cych j
Ģ
uczu
ę
. Przeciwnie, pozwalała im si
ħ
pi
ħ
trzy
ę
i kumulowa
ę
do maksi-
mum, nie przejmuj
Ģ
c si
ħ
konsekwencjami.
Zreszt
Ģ
dlaczego nie miałaby zazdro
Ļ
ci
ę
kuzynce? Przecie
Ň
było czego. Adelia
Cunnane, sierotka ze Skibbereen, nie tylko samodzielnie odniosła sukces, ale dokonała tego
wyj
Ģ
tkowo skutecznie i wyl
Ģ
dowała na samym szczycie. To mogło zaimponowa
ę
. Erin
zamierzała i
Ļę
w jej
Ļ
lady.
Teraz
Ļ
ci
Ģ
gn
ħ
ła łopatki i ruszyła w stron
ħ
wyj
Ļ
cia na płyt
ħ
akurat wtedy, gdy kolejna
posta
ę
pojawiła si
ħ
na stopniach samolotu. Jeszcze jeden słu
ŇĢ
cy, pomy
Ļ
lała Erin i obrzuciła
m
ħŇ
czyzn
ħ
długim, uwa
Ň
nym spojrzeniem. Nie, pomyliła si
ħ
. Ten człowiek nie słu
Ň
yłby
nikomu.
Z cienkim, nie zapalonym cygarem w k
Ģ
ciku ust zgrabnie zeskoczył na asfalt i powoli,
jakby ostro
Ň
nie rozejrzał si
ħ
wokoło. Jak kot, przemkn
ħ
ło Erin przez głow
ħ
, a raczej jak
lampart, który wła
Ļ
nie dał susa z jednej skały na drug
Ģ
. Był w ciemnych okularach, lecz Erin
czuła,
Ň
e jego oczy spogl
Ģ
daj
Ģ
przenikliwie i wprawiaj
Ģ
w zakłopotanie kogo
Ļ
, kto w nie
patrzy.
M
ħŇ
czyzna był równie wysoki jak Travis, ale szczuplejszy i bardziej muskularny od
niego. Macho, pomy
Ļ
lała Erin, z wyd
ħ
tymi ustami obserwuj
Ģ
c nieznajomego. Wła
Ļ
nie po-
chylił si
ħ
i powiedział co
Ļ
do jednego z dzieci. Poruszał si
ħ
leniwie, lecz czujnie. Proste,
ciemne włosy zachodz
Ģ
ce na kark zasłaniały kołnierz koszuli. M
ħŇ
czyzna miał na sobie
kowbojskie buty i spłowiałe d
Ň
insy, lecz zdaniem Erin nie mógł by
ę
farmerem. Nie wygl
Ģ
dał
na kogo
Ļ
, kto uprawia ziemi
ħ
, tylko na jej wła
Ļ
ciciela.
Dlaczego taki człowiek towarzyszy w podró
Ň
y rodzinie Travisa Granta? Mo
Ň
e to jaki
Ļ
jego krewny? Erin poruszyła si
ħ
niespokojnie i natychmiast skarciła si
ħ
za te rozwa
Ň
ania.
Wszystko jedno, kim jest nieznajomy. Sprawdziła stan swego koka, znalazła dwie wysuni
ħ
te
szpilki i wepchn
ħ
ła je na miejsce.
Znów spojrzała na m
ħŇ
czyzn
ħ
. Chyba nie jest kuzynem Travisa, uznała po namy
Ļ
le.
Miał tak samo jak on ciemne włosy, ale na tym ko
ı
czyły si
ħ
podobie
ı
stwa. Nieznajomy
sprawiał bardziej ponure wra
Ň
enie. Erin przypomniała sobie wizerunek szatana w
podr
ħ
czniku do katechizmu.
„Lepiej rz
Ģ
dzi
ę
w piekle, ni
Ň
słu
Ň
y
ę
w niebie”.
Tak... Ten m
ħŇ
czyzna chyba wyznawał podobn
Ģ
zasad
ħ
. Po raz pierwszy tego dnia
Erin leciutko si
ħ
u
Ļ
miechn
ħ
ła. Po czym wzi
ħ
ła gł
ħ
boki oddech i ruszyła do wej
Ļ
cia, aby powi-
ta
ę
rodzin
ħ
.
Pierwszy wypadł do sali przylotów Brandon - z jednym rozwi
Ģ
zanym sznurowadłem i
oczami rozjarzonymi ciekawo
Ļ
ci
Ģ
. Tu
Ň
za chłopcem zaskakuj
Ģ
co szybko wyszła siwowłosa
kobieta.
- Stój, ty łobuzie. Tym razem nie strac
ħ
ci
ħ
z oczu.
- Chc
ħ
tylko si
ħ
rozejrze
ę
, Hannah. - Dzieciak za
Ļ
miał si
ħ
gło
Ļ
no i beztrosko, gdy
starsza pani znów chwyciła go za r
ħ
k
ħ
.
- Wkrótce wszystko zobaczysz. Nie powiniene
Ļ
martwi
ę
swojej mamy. Keeley,
trzymaj si
ħ
blisko mnie.
- Dobrze. - Dziewczynka rozgl
Ģ
dała si
ħ
równie ciekawie jak brat, lecz chyba łatwiej
przychodziło jej pozostawanie w jednym miejscu. A
Ň
do chwili gdy ujrzała Erin.
- To ona! - zawołała - Taka jak na zdj
ħ
ciu. - Keeley bez cienia rezerwy podeszła do
Erin i u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
. - Ja jestem Keeley. Mamusia mówiła,
Ň
e po nas wyjdziesz.
- Tak, jestem Erin. - Zauroczona wdzi
ħ
kiem małego elfa Erin schyliła si
ħ
i uj
ħ
ła
Keeley pod brod
ħ
. Dotychczasowe napi
ħ
cie wyparowało, ust
ħ
puj
Ģ
c autentycznej przyjemno-
Ļ
ci. - Gdy ostatnio ci
ħ
widziałam, była
Ļ
male
ı
k
Ģ
kruszynk
Ģ
opatulon
Ģ
w kocyk, padał deszcz,
a ty darła
Ļ
si
ħ
wniebogłosy. Oczy Keeley rozszerzyły si
ħ
.
- Ona mówi tak jak mamusia - o
Ļ
wiadczyła. - Hannah, chod
Ņ
posłucha
ę
. Erin mówi
tak samo jak mamusia!
- Miło mi pani
Ģ
pozna
ę
, panno McKinnon. - Mocno trzymaj
Ģ
c Brandona za rami
ħ
,
starsza kobieta podała jej drug
Ģ
r
ħ
k
ħ
. - Jestem Hannah Blakely, gospodyni pani kuzynki.
Gospodyni, powtórzyła w my
Ļ
li Erin,
Ļ
ciskaj
Ģ
c spracowan
Ģ
dło
ı
. Kobiety
Cunnane'ów, których znała, mogły tylko by
ę
gospodyniami.
- Witam w Irlandii. A ty pewnie jeste
Ļ
Brandon.
- Ju
Ň
kiedy
Ļ
byłem w Irlandii - z dum
Ģ
oznajmił chłopak. - Tym razem leciałem
samolotem.
- Naprawd
ħ
? - spytała przekornie Erin. Miał subtelne rysy i zielone oczy matki. Chyba
bywa niesforny, pomy
Ļ
lała. Jak w dzieci
ı
stwie Adelia - tak przynajmniej twierdziła matka
Erin. - Bardzo urosłe
Ļ
od tamtej wizyty.
- Jestem najstarszy. Teraz Brady jest maluchem.
- Erin? - Adelia nawet w ci
ĢŇ
y poruszała si
ħ
szybko i lekko. A gdy obj
ħ
ła kuzynk
ħ
,
Erin poczuła sił
ħ
tego u
Ļ
cisku. I serdeczno
Ļę
kogo
Ļ
bliskiego, kto nadal tkwił korzeniami
tutaj, w Irlandii. - Och, jak cudownie tu wróci
ę
i znów spotka
ę
si
ħ
z tob
Ģ
. Niech ci si
ħ
przyjrz
ħ
.
Erin tak
Ň
e uwa
Ň
niej popatrzyła na kuzynk
ħ
. Adelia w ogóle si
ħ
nie zmieniła. Zbli
Ň
ała
si
ħ
do trzydziestki, ale wydawała si
ħ
du
Ň
o młodsza. Miała idealnie gładk
Ģ
, promienn
Ģ
cer
ħ
wspaniale kontrastuj
Ģ
c
Ģ
z l
Ļ
ni
Ģ
cymi, nadal długimi i rozpuszczonymi włosami.
ĺ
liczna twarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hadwao.keep.pl
  •  
     
    Odnośniki
     
     
       
    Copyright 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates